6 September 2012 20:02 » Published by: » Leave a comment 

Już w najbliższą sobotę (8 września) bydgoska formacja Upside Down będzie świętowała swoje 20-lecie, podczas koncertu na Muszla Fest, który połączony będzie z premierą najnowszego wydawnictwa grupy “Aperitif”. Zapraszamy do przeczytania wywiadu z wokalistą grupy Emasem, który zdradził nam trochę ciekawych rzeczy związanych z albumem oraz poczynaniami zespołu. Zapraszamy do lektury!

Moment przed 20-leciem wywiad z Upside Down!

Mateusz Kardaś: Trwacie na scenie już od dwudziestu lat, czego może pozazdrościć niejeden skład na świecie. Powiedz, jaka jest recepta na tak długie, aktywne istnienie formacji?

Mariusz „Emas“ Bracikowski:
Odpowiedź wydaje się być prosta. Robimy to, bo lubimy to robić. Nie jest to zajęcie na tyle zarobkowe, aby można było z tego żyć. Chodzimy normalnie do pracy i z tego żyjemy. Granie jest wyśmienitym zajęciem na „szaruge obok nas“. Nie katujemy się z kolegami bo „MUSI BYĆ“. Jak sam widzisz nowa płyta pojawia się po dopiero 7 latach (nie licząc płyty akustycznej i reedycji „Legalizy“). Mamy dużo dystansu do siebie i do tego co robimy, znamy swoje miejsce w szeregu. Co najważniejsze nikt nam niczego nie nakazuje.

M.K.: Jako doświadczony muzyk powiedz proszę, czy ciężko w naszym kraju wydać płytę?

Emas: Po pierwsze nie mam wykształcenia muzycznego, zresztą żaden z nas nie ma takiego. A co do twojego pytania to powiem tak. Dzisiaj w dobie konsumpcjonizmu wszystko ma swoją cenę – koszty jak kto woli. Tak więc trzeba kasiorki aby cokolwiek wydać. Wielkość i przede wszystkim jakość produkcji uzależniona jest od wielkości środka obrotowego. Oczywiście trafiają się kapele, którym udaję się złapać kontrakt, ale to dotyczy raczej młodych zespołów. Dzisiaj na rynku muzycznym jest słabo. Upside Down nagrał, wyprodukował i wydał płytę sam. Warto wspomnieć, że wspomaga nas w dystrybucji Pasażer – poczytna gazeta undergoundowa, na której czele stoi Bezkoc.

M.K.: “Aperitif” to płyta, która przerywa Wasze pięcioletnie milczenie wydawnicze (wyłączając reedycję “Legalized”), a studyjnie to najnowszy album od 2005 roku. Jak długo powstawał materiał na Wasz najnowszy krążek i o czym będą opowiadały kompozycje na nim zawarte?

Emas: Dokładnie siedem lat powstawały kompozycje na ten album. Duża część jeszcze przed 2010 rokiem, ale pojawiły się pewne problemy organizacyjne, prywatne. Po CD „Master Copy“ zakończyłem współpracę z zespołem aby wrócić po dwóch latach. W zasadzie jeszcze na albumie akustycznym „Inaczej“ wystąpiłem gościnnie. Aż wreszcie przyszedł czas na nowy materiał. Oj ciężko szło z zamknięciem tego projektu… z drugiej strony nie było też ciśnienia. Wiesz teraz jest XX lecie kapeli i jest świetna okazja na promocję nowej płyty z czego wszyscy się cieszymy.

Jeśli chodzi o kompozycje to warstwa muzyczna jest zagrana z dużą energię, melodią. Są na płycie kompozycje wyjęte z „kapelusza“ („Retro“, „Kołysanka“), które stylistycznie w ogóle nie pasują do reszty. Jeśli chodzi o warstwę tekstową to nie chciałbym się na ich temat rozwodzić. Uważam, że są proste – czytelne z nutą satyry na to co nas otacza. Na „Aperitif“ jest sporo utworów „zbuntowanych“ , ale znalazła się również piosenka refleksyjna bardzo osobista pt. „Kołysanka“, która zresztą zamyka płytę.

M.K.: Poprzedni album studyjny “Master Copy” ukazał się w 2005 roku, czyli za Wami całkiem spora przerwa wydawnicza. Krążek zrobił na fanach naprawdę ogromne wrażenie i wydawało się, że pójdziecie “za ciosem”, a tym czasem na kolejne studyjne dzieło przyszło wszystkim czekać 7 lat. Czym była spowodowana tak długa przerwa wydawnicza?

Emas: Jak wcześniej mówiłem po „Master Copy“ zakończyłem współpracę z UD. Wyjechałem z rodziną do Warszawy i skupiłem się na pracy zawodowej. Zespół szukał nowego wokalisty, ale były z tym problemy. Podstawowym był czas. Wiesz kiedy zajmujesz się tym zawodowo, bo żyjesz z tego to robisz materiał w rok, ale w naszym życiu są priorytety i stąd taki długi okres oczekiwania na nowy materiał. „Aperitif“ to nasze dziecko – to najdłuższa ciąża o jakiej słyszałem.

M.K.: Na płycie znajdą się same Wasze autorskie produkcje, czy wzorem poprzednich lat na albumie znajdzie się też jakiś cover?

Emas: Jest to płyta pozbawiona kompozycji obcych, jednak w nagraniach uczestniczyło mnóstwo gości.
Spora część Dubska, Maciej Wacław m.in. z The Cuffs, Adam Misza Miszewski – nasz były bębniarz, Szymon Kijanka oraz połowa kwartetu smyczkowego Prestige (Marta Lutrzykowska i Michał Kwaśniak).
Skoro pytasz o covery to mogę powiedzieć, że szykujemy się z zamiarem zrobienia projektu, ale to temat na inny czas.

M.K.: Czy możesz zdradzić już tracklistę Waszego najnowszego wydawnictwa? Ile minut nowego materiału czeka na fanów?

Emas: Tracklista wygląda następująco:

1. Afganistan
2. Bardzo prosty rytm
3. Homofobia
4. Hasła
5. Bez negocjacji
6. Credo
7. Retro
8. Złodzieje
9. Przygoda
10. Zwała
11. Estrada
12. Grudencja
13. Franco
14. K.A.C.
15. Kołysanka

Czas trwania około 45 minut.

M.K.: Tytułowy “Aperitif” to napój alkoholowy (mieszanka różnych ziół), który podawany jest zazwyczaj przed posiłkiem, aby rozbudzić apetyt. Czy tytuł Waszej płyty oznacza, że będzie to “wyskokowa mieszanka”, która ma rozbudzić apetyty słuchaczy na kolejne lata Waszej działalności?

Emas: Dokładnie tak jak mówisz. Materiał jest bardzo zróżnicowany i myślę, że wielu słuchaczom się spodoba. Może nie będzie to cała płyta, ale twierdzę, że każdy znajdzie coś dla siebie. A co do dalszej działalności w temacie kulinaria i dodatki to UD jest jak wino…

M.K.: Na okładce płyty widać ludzika z butelką w ręku. Domyślać się możemy, że jest to tytułowy “Aperitif”. Pytanie brzmi kogo przedstawia owa postać? Czy jest to może, któryś z Was, a może nie przykładacie większej wagi do przekazu okładek?

Emas: Myślę, że to jesteśmy właśnie MY. Kolega Rafał Drzycimski, który projektował naszą okładkę (zresztą jak wszystkie dotąd) w bardzo ładny sposób pokazał zespół Upside Down po 20 latach. Myślę, że siłą tej okładki jest prawda.

M.K.: Jak wygląda w Waszym zespole proces twórczy? Każdy przychodzi z gotowym pomysłem na utwór, jest to “burza mózgów”, a może macie jakiś swój opracowany system ?

Emas: Większość utworów, „projektów“ wyszło od Bartassa (git,voc.), ale jak to zawsze bywa piosenki zamykaliśmy wspólnie dopracowując frazy, tempa, wokale. Nie ma w tym nic nowatorskiego i myślę, że wiele zespołów komponuje podobnie. Warto dodać, że na płytę nie zmieściły się inne utwory, ale od przybytku głowa nie boli.

M.K.: Kto zajmuje się pisaniem tekstów w Upside Down?

Emas: Jak wspomniałem wcześniej jestem autorem prawie wszystkich tekstów, ale zdarza się, że piszę tekst na próbie z pomocą kolegów. Jednak obróbka końcowa należy do mnie.

M.K.: Upside Down to znana marka na polskim rynku. Jak wygląda u Was proces promowania twórczości zespołu? Czy zajmujecie się tym sami, a może jest to rola managera, który nad wszystkim trzyma pieczę?

Emas: Na promocję trzeba mieć pieniądze, o których już wspomniałem. U nas wygląda to tak, że większością spraw zajmuje się nasz Manager Krzysztof „Model“ Kornak oraz Michał „Bromba“ Lutrzykowski.
Pole promocji przy niskim budżecie jest niewielkie. Na rynku jest coraz gorzej z koncertami. Bez wsparcia medialnego: radia, telewizji nie ma szans na sukces a i to jak życie pokazuje nie zawsze się sprawdza. Jeśli chodzi o płytę „Aperitif“ promocją zajmie się w większości Bezkoc z Pasażera oraz nasz manager.

M.K.: Nie jesteście grupą, której utwory można usłyszeć regularnie na antenach radiowych. Czym to jest spowodowane? Przecież wiele Waszych utworów śmiało mogłoby śmiało gościć na antenach rockowych rozgłośni.

Emas: I pewnie długo się nic w tym temacie nie zmieni, bo czas antenowy kosztuje. Ale bądźmy niepoprawnymi optymistami – czas pokaże czy znajdą się odważni.

M.K.: Czy poziom osiągnięty przez Wasz zespół sprawia, że nie musicie się strać o zaproszenia na kolejne koncerty? Sami zgłaszacie chęć grania, czy propozycje same napływają? A może jest tak i tak? Jak funkcjonuje od tej strony “technicznej” krajowa scena muzyczna?

Emas: To prawda, że 20 lat grania daje większe możliwości zagrania koncertów z kapelami takimi jak Dezerter, Armia, czy Rise Against, ale są to sprawy wyjątkowe. Prosty przykład. Mieliśmy promować nową płytę na trasie z zespołem Włochaty, ale wszystko padło ponieważ Włochaty się właśnie rozpadł. Tak więc sam widzisz wiatr w oczy biednemu punkowi. Nie poddajemy się i chcemy grać sporo koncertów z nowym materiałem. Uważam, że „Aperitif“ na to zasługuje tym bardziej po 7 lat.

M.K.: Premiera “Aperitif” będzie miała miejsce już w najbliższą sobotę podczas Muszla Fest, powiedz proszę w jaką sumę musi wyposażyć się fan chcący nabyć krążek w dniu premiery?

Emas: Tak, właśnie 8.09.2012 odbędzie się premiera na Muszla Fest. Koszt płyty wynosi 19,99 brutto.

M.K.: Na Muszla Fest pojawiacie się nie pierwszy raz. Jak wspominacie Wasze występy na tym festiwalu oraz jak ważny w Waszej ocenie jest ten festiwal?

Emas: To prawda mamy za sobą koncert na Muszla Fest (zabij mnie, ale nie pamiętam kiedy to było, ale chyba też premierowo z „Master Copy“). Wspomnienia są pozytywne bo to festiwal regionu. Od początku współtworzą go „nasi ludzie“ – RebelmusicBDG oraz miasto. Z roku na rok jest lepszy, tak uważam. Wielu oczekuje gwiazd i ja to rozumiem, ale nie rzucajmy się z motyką na Słońce. Po pierwsze jest to festiwal regionalny i grają na nim zespoły z regionu. W regionie pewnie znalazłyby się gwiazdy, ale budżet jest taki a nie inny. Bez większego wsparcia ze strony miasta festiwal nie będzie się rozwijał.

Z tego co wiem są ludzie tacy jak Model i Bolo, którzy są walczakami i nie odpuszczą. Pożyjemy zobaczymy…. Dlatego mam prośbę do wszystkich, którzy chcą większej imprezy PRZYJDŹCIE NA MUSZLA FEST 2012! Bo to Wy jesteście argumentem!

M.K.: Czy planujecie już trasę promującą “Aperitif”? Może jesteś w stanie zdradzić już, gdzie fani będą mogli Was zobaczyć? (Będą to jedynie koncerty klubowe, czy może pojawiają się gdzieś w zanadrzu większe koncerty, chociażby jak ten ostatni z Rise Against?)

Emas: Już mówiłem wcześniej, trasa została odwołana ale mocno pracujemy nad tym aby was poinformować o nowych terminach. Nie wyobrażam sobie abyśmy nie promowali tej płyty. Nie interesuje mnie tylko i wyłącznie patrzenie na półkę z płytą „Aperitif“ o niebieskich kolorach.

M.K.: Czego fani mogą się spodziewać po koncercie na muszli z okazji 20-lecia?

Emas: Nie ukrywam, że mam tremę. 20 lat grania to spory kawał czasu. Wielu, którzy przyjdą na „muszelkę“ nie było jeszcze na świecie kiedy zaczynaliśmy grać, ale z drugiej strony liczę na fajną zabawę i pozytywny odbiór nowych piosenek. Program, który zagramy solidarnie podzieliliśmy pół na pół. Czyli 10 nowych utworów z 10 starymi przeplatając je ze sobą. Odpalamy o 21.00!

Jeszcze raz zapraszam wszystkich 8.09.2012 MUSZLA FEST!

Dzięki za rozmowę!

 

My także serdecznie dziękujemy za rozmowę i życzymy chłopakom z Do Góry Nogami wielu lat na scenie, no i oczywiście hucznego świętowania 20-lecia!