16 września 2014 13:56 » Opublikowane przez: » Zostaw komentarz 

Serdecznie zapraszamy do lektury wywiadu z zespołem Unborn Suffer, który od lat sieje zniszczenie na polskich scenach, a obecnie pracuje nad nowym albumem!

O nowym albumie i nie tylko - wywiad z Unborn SufferPrzede wszystkim jak czujecie się po występie na Muszla Fest o dosyć wczesnej porze?

Piotr „Dreadrock” Wiśniewski: Sadzenie blastów w blasku dnia zawsze ma swój wątpliwy urok (śmiech). Było bardzo w porządku. Już ładnych parę lat staraliśmy się, aby zagrać na Muszla Fest. Fajnie, że się wreszcie udało. Mimo wszystko było bardzo pozytywnie. Właściwie przyszło na nasz koncert więcej ludzi, niż się spodziewałem. Bardzo fajnie się grało i będziemy dobrze wspominać ten koncert.


Kujawsko-pomorską scenę znacie bardzo dobrze. Jak oceniacie tutejszą scenę i rozwój wydarzeń muzycznych w naszej okolicy?

Dreadrock: To jest skomplikowane pytanie. Z jednej strony dzieje się bardzo ciekawie. Na przykład mamy niebawem Sabaton w Grudziądzu, także w tej kwestii coś się rozwija, ale z drugiej strony przypomnijmy sobie np. Smooth Jazz Festiwal, który odbywał się na Wyspie Młyńskiej. Było to duże wydarzenie, na które przybywały gwiazdy zagraniczne i nagle temat upadł.

Nie mamy takiego dużego festiwalu w Bydgoszczy, ale sądzę, że w kwestii kulturalnej dzieje się tutaj dużo. Jest sporo imprez, na które można się wybrać, tak że nie jest źle. Ja wiem, że ludzie mają taką mentalność, że lubią narzekać, że mało się dzieje, jest mało koncertów, na które można iść itp. To nieprawda. Często dzieje się coś ciekawego! Tutaj w Myślęcinku jeszcze jutro jest drugi dzień Muszla Fest, a później w sobotę i niedzielę będzie pożegnanie lata, na którym wystąpią m.in. Bracia i Brodka. Każdy może znaleźć coś dla siebie.

Teraz pracowaliście nad nowym materiałem. Co możecie zdradzić na jego temat?

Łukasz „Lukass” Ziółkowski: Kiedy się ukaże, jeszcze nie wiemy. Możemy powiedzieć, że przymierzamy się do nagrań i może zaczniemy jeszcze we wrześniu. To jest na pewno dobra wiadomość. Album postaramy się wydać pewnie na początku przyszłego roku, jak się uda.

Dreadrock: Materiał jest już skomponowany. Poszliśmy bardziej w stronę grindową.

Lukass: Więcej będzie krótszych numerów niż na poprzednim albumie. Ale stylistycznie jest nam trudno to określić. Na razie mamy wszystko ograne na sucho i osłuchujemy się z tym jak to brzmi i wychodzi. Pewnie będziemy jeszcze jakieś szczegóły dopracowywać i naprawdę ciężko powiedzieć, jak ten materiał będzie się miał do tego, co mamy obecnie.

Dreadrock: Jest ekscytująco. Jesteśmy bardzo zadowoleni z tego, co skomponowaliśmy do tej pory. Jesteśmy bardzo ciekawi co z tego wyjdzie ale jednocześnie przekonani, że będzie dobrze. Mam nadzieję, że jeśli nie będzie żadnych problemów z wydawcą i tym podobnych, album ukaże się w przyszłym roku.

Lukass: Postaramy się, żeby to była płyta taka naprawdę nasza, czyli trzech osób. Bez żadnych dodatków, gości, coverów i tym podobnych. Chcemy zrobić po prostu własną płytę. Czysty Unborn Suffer, to co się zebrało na przestrzeni ostatnich lat. Zrobiliśmy własne numery, bez żadnych inspiracji dyskusji i tak naprawdę żaden utwór nie wyleciał. To, co zrobiliśmy, po prostu szło dalej.

{youtube}zkbee7oooIw{/youtube}

Fani nie nudzą się, bo już dziś mogą wysłuchać Waszego nowego wydawnictwa.

Dreadrock: Tak, dokładnie dziś (28 sierpnia) ma miejsce premiera naszego pierwszego oficjalnego wydawnictwa koncertowego „Live Suffering”. Można je pobrać za darmo poprzez internetową wytwórnię Torn Flesh Records. Odpowiednie linki znajdą się także na naszym fanpage`u i w innych stronach, tak że będzie można łatwo to odnaleźć.

Jest to zapis koncertu, który zagraliśmy pod koniec ubiegłego roku w Warszawie na takim mini festiwalu „Grind’em all Fest”, gdzie graliśmy u boku m.in. Parricide i Spasm. To jest jakby zwieńczenie tego etapu naszego zespołu i obecnego seta koncertowego, który po wydaniu nowej płyty na pewno się zmieni. To jest to, co obecnie sobą reprezentujemy jako Unborn Suffer.

O nowym albumie i nie tylko - wywiad z Unborn SufferJako doświadczeni już muzycy jak oceniacie naszą scenę muzyczną i warunki klubowe i festiwalowe w Polsce?

Dreadrock: Wiesz co odpowiem… jest ciężko. Z jednej strony jest dużo pozytywnie nastawionych i pomocnych ludzi, ale z drugiej strony nie ma jakiejś większej komitywy, która by pozwalała nam grać więcej, o czym chociażby świadczy fakt, że nasze płyty wydawane były do tej pory przez zagraniczne wytwórnie, a nie polskie. Chyba nikt nas nie lubi w Polsce (śmiech).
Ogólnie scena jest naprawdę fajna i reprezentuje bardzo wysoki poziom. Mamy mnóstwo świetnych kapel, które naprawdę mogłyby pokazać coś za granicą. Myślę, że gdyby kilka zespołów z naszego kraju pochodziło np. ze Stanów, to w tej chwili byłyby wydawane przez np. RoadRunnera i wielbione na świecie. Niestety tak nie jest, bo jesteśmy w takim kraju, a nie innym i na te koncerty przychodzi tyle ludzi, a nie więcej. Jest to undergroundowe i ma swój urok, ale to też sprawia, że nie ma co liczyć na sukces komercyjny.

No właśnie, więc warto?

Lukass: Pewnie, jak człowieka to kręci to oczywiście, że warto! Może ktoś powiedzieć, że przejechałem prawie 150 kilometrów, zostawiłem żonę w ciąży i przyjechałem nosić te ciężkie graty po to, żeby zagrać 30 minut jakichś fajnych piosenek. Ktoś może zapytać: „Po co Ty to robisz?!”. No właśnie po to! Bo chcę i lubię to robić!

Nowy materiał prawdopodobnie w przyszłym roku. Kiedy możemy spodziewać się jakiejś zapowiedzi? Może zobaczymy nowy klip?

Dreadrock: Z teledyskiem jest na tyle ciekawie, że zaczęliśmy go kręcić jeszcze, gdy nie było muzyki, czyli w lutym (śmiech). Możemy zdradzić, że w teledysku znajdzie się taka scena, kiedy są mi ścinane dredy. Nie wszyscy zapewne kojarzą, ale miałem dredy około metra długości, a teraz jestem łysy. I taką scenkę nagrywaliśmy, kiedy były mi ścinane wszystkie włosy na głowie, tak że to na pewno znajdzie się w teledysku. Co jeszcze? Tego nie wiemy. Na pewno ukaże się jeszcze przed albumem i będzie swojego rodzaju zapowiedzią. Już tak długo nie mam tych dredów, że powinniśmy się tym pochwalić opinii publicznej (śmiech).

Gdzie teraz można Was zobaczyć? Czy obecnie zamykacie się w studiu i skupiacie na nowym materiale?

O nowym albumie i nie tylko - wywiad z Unborn SufferLukass: To był w tym roku jeden z prawdopodobnie ostatnich występów. Od tej chwili skupiamy się na zgrywaniu nowego materiału i nagrywaniu albumu. To są priorytety na ten rok.

Dreadrock: Myślę, że występ na Muszla Fest był fajnym akcentem na zakończenie naszej obecnej działalności. Teraz zamykamy się w Sali prób i pracujemy nad nowym materiałem.

A fanom na otarcie łez zostawiacie wydawnictwo live!

Dreadrock: Dokładnie! To tak na otarcie łez i w oczekiwaniu na nowy materiał i kolejne koncerty! (śmiech)